Lekcje z native speakerem mają swoje zalety i wady – jak wszystko na tym świecie. Chociaż są zwykle droższe niż korepetycje z polskimi nauczycielami języka angielskiego, to niekoniecznie muszą być od razu lepsze.
/na obrazku/
Zdecydowanie więcej ludzi nauczyło się języka angielskiego jako drugiego czy kolejnego języka, niż jest rdzennych użytkowników tego języka.
Dlatego mówi się już, że nie uczymy się dziś British English ani American English, ale International English.
Okazuje się, że w prawdziwym życiu dużo częściej rozmawiać będziemy po angielsku z ludźmi, którzy wcale native speakerami nie są. Czy warto więc w ogóle przejmować się tym, czy nasz akcent jest wystarczająco „poprawny”? Czy warto przepłacać za lekcje z native speakerami?
Czytaj również: 10 ciekawostek o języku angielskim
Native speaker jest to osoba, która posługuje się danym językiem jako swoją mową ojczystą. Na przykład jako Polacy jesteśmy native speakerami języka polskiego. Natomiast Anglicy, Amerykanie, Australijczycy i tak dalej są native speakerami języka angielskiego.
Samo słowo native speaker (dosłownie rdzenny/natywny mówca) jest anglicyzmem, wyrażeniem z języka angielskiego, które przeniknęło do języka polskiego.
Czytaj również: Anglicyzmy i kalki językowe.
Często uczniowie pytają mnie, czy lepiej zapisać się na korepetycje i kursy prowadzone przez polskich nauczycieli języka angielskiego czy przez native speakerów.
Moim zdaniem najważniejsza jest osobowość nauczyciela języka angielskiego. Oczywiście nauczyciel musi być kompetentny, ale jak zaraz zobaczymy, pojęcie to w przypadku nauki języka angielskiego rozumieć możemy różnie. W praktyce z jednymi nauczycielami nam współpraca „zaskoczy”, a z drugimi nie do końca. Tak więc w dużej mierze będzie to sytuacja indywidualna.
Nie zapominajmy również, że tak naprawdę jednak, najważniejszy jest uczeń! Jeśli ktoś naprawdę chce się nauczyć języka angielskiego, to nic go nie powstrzyma, nawet nauczyciel najgorszy!
Oczywiście jednak dobry nauczyciel może być bardzo pomocny w nauce języka angielskiego. Dlatego przyjrzyjmy się zaletom i wadom nauki języka angielskiego z polskimi nauczycielami, jak i lekcji z native speakerami.
Czytaj również: Internetowy angielski – a to się w ogóle tak da?
Zakładając jednak, że zarówno z polskim nauczycielem języka angielskiego jak i z native speakerem dobrze się nam współpracuje, oraz oboje są kompetentnymi nauczycielami, to jak wybrać między nimi?
Nauka języka angielskiego z native speakerem ma zarówno swoje zalety jak i wady, które postaram się poniżej wymienić i opisać.
Czytaj również: Zalety i wady nauki online
Dużo łatwiej nauczyć się języka angielskiego (czy jakiegokolwiek innego języka obcego) jeśli na przykład zakochamy się w kimś z tego kraju, zafascynujemy ich kulturą i stylem życia. Tak zwana integracyjna motywacja do nauki języka angielskiego jest dużo skuteczniejsza od jedynie instrumentalnej motywacji, gdy zależy nam jedynie na zdaniu jakiegoś egzaminu.
Na lekcji z native speakerem zawsze możecie porozmawiać o tym „jak to jest u was, a jak u nas”, jak wygląda ich kultura i zwyczaje, co robią w wolnym czasie, jak myślą i rozumieją świat. To bardzo poszerza horyzonty poznawcze i otwiera umysł poza ramki, które wydawało się nam, że są „obowiązkowe”.
Dlatego lekcje z native speakerem mogą wzbudzić w nas głębszą motywację do nauki, przez co stanie się ona przyjemniejsza i przede wszystkim skuteczniejsza.
Chociaż osobiście nigdy tego nie miałem, wiem że wielu ludzi „spina się”, gdy spotykają obcokrajowca, a szczególnie native speakera. Dla mnie to jakoś żadne osiągnięcie, że ktoś potrafi dobrze mówić swoim własnym językiem. Absolutnie nie ma więc powodu, by czuć się „gorszym” czy – o zgrozo – głupszym. To nam należą się laury, bo próbujemy naszego drugiego, czy czasami nawet trzeciego języka obcego!
Tak czy owak, jeśli mamy lekcje z native speakerem, na spokojnie możemy oswoić się z, jak by nie było, nową dla nas sytuacją komunikacyjną. Dzięki temu późniejsze rozmowy z innymi obcokrajowcami i native speakerami pójdą nam o wiele łatwiej.
Czytaj również: Homografy, homonimy, homofony?? Nie bój się homo!
Powiedziałbym, że jest to największa zaleta lekcji z native speakerem. Ucząc się danego języka ojczystego kształtujemy specyficzny aparat mowy, przez co ludzie z różnych krajów będą mówić po angielsku ze swoistym akcentem. Po tylu latach mieszkania w wielokulturowym Londynie, zwykle jestem już w stanie odgadnąć narodowość moich rozmówców już po ich pierwszym zdaniu po angielsku!
Problem polega na tym, że jeśli uczymy się języka angielskiego wyłącznie od Polaków, może okazać się, że rozumiemy jedynie… Polaków mówiących po angielsku.
Z drugiej jednak strony fakt, że zaczniemy rozumieć native speakera z Bath, nie znaczy że zrozumiemy innego native speakera z Manchesteru, Texasu czy Sydney, a o innych obcokrajowcach (Węgrach, Francuzach itd.) nie wspominając.
Dlatego polecam dużo słuchać i rozmawiać z różnymi ludźmi, korzystać z różnych źródeł, by jak najlepiej osłuchać się ze wszystkimi możliwymi akcentami.
Patrz również: Angielski do słuchania
Slang i potoczne sformułowania to zmora uczniów, którzy zaczynają już jako tako radzić sobie z językiem angielskim. O ile lista idiomów jest długa, to da się jej wyuczyć. Natomiast slang i potoczne sformułowania żyją własnym życiem, cały czas ewoluują. Co gorsza, pewne określenia występują jedynie regionalnie, inne wyszły już z użytku. Jest jednak szansa, że native speaker będzie „czuł” dane sformułowania i wyjaśni cały kontekst z nim związany.
Nie zapominajmy jednak, że jeśli świetnie zaczniemy posługiwać się slangiem nasi rozmówcy mogą… przestać nas rozumieć!
Patrz również: 20 najpopularniejszych zwrotów dla początkujących
Tradycja wysokich cen korepetycji z native speakerem wywodzi się z dzikich postsowieckich czasów, gdy wizytujący nas native speakerzy nie byli w stanie ogarnąć, że można pracować za parę dolarów na miesiąc. Na szczęście nastał ten straszny kapitalizm i okazuje się, że Polska jest już w pierwszym świecie, a różnice w zarobkach nie są już tak drastyczne – stąd obecna fala powrotów z UK do Polski. Co ciekawe, dziś lekcje angielskiego z native speakerem nie będą wcale droższe w Londynie niż w Polsce.
Cena lekcji z native speakerem zależy w głównej mierze od wielkości miasta. Generalnie zawsze korepetycje są droższe w większych miastach, ponieważ koszty utrzymania również są tam wyższe.
I co z tego? Można by zapytać. Otóż tylko człowiek, który na własnej skórze doświadczył jak to jest uczyć się języka obcego będzie w stanie zrozumieć problemy, z jakimi borykają się jego uczniowie.
Co więcej poprzez naukę języka obcego poszerza się nasze zrozumienie gramatyki, a raczej tego, jak różnie funkcjonować może ona w poszczególnych językach.
Nie mówiąc już o wiedzy praktycznej – jak się uczyć, jak zapamiętywać i tak dalej.
Niestety angielskojęzyczni native speakerzy (podobnie jak Francuzi zresztą) uważają, że nie muszą uczyć się języków obcych, tylko wszyscy mają uczyć się języka angielskiego…
Patrz również: Angielskie nastolatki najgorsze w Europie z języków obcych
Część ludzi uznałaby to za zaletę. Mówi się o zanurzeniu w języku. Konieczność rozmawiania w języku obcym jest bardzo motywująca. Jednak moim zdaniem na poziomie początkowym odrobina instrukcji w języku polskim jest jak najbardziej wskazana.
Przede wszystkim jednak sprawa dotyczy gramatyki. Jest ona już wystarczająco skomplikowana sama w sobie, nie widzę więc większego sensu w dodatkowym komplikowaniu jej obcą terminologią gramatyki opisowej. Tłumaczenie gramatyki po angielsku jest dobre na studiach filologii angielskiej, ale niekoniecznie już na kursie języka angielskiego, na którym staramy się zrozumieć podstawowe struktury gramatyczne – a nie nauczyć się jak pisać podręczniki do lingwistyki stosowanej!
Czytaj również: Dlaczego według Szekspira nauka języka angielskiego powinna być prosta i przyjemna (czyli nie bądź Januszem)
Co najważniejsze natomiast, polski nauczyciel będzie wiedział które obszary angielskiej gramatyki będą szczególnie problematyczne dla Polaków (na przykład to, że w języku polskim nie ma niczego takiego jak czas present perfect czy inny sposób tworzenia trybów warunkowych).
Co więcej, polscy nauczyciele dokładnie wiedzą jakiego typu pytania i zadania pojawiają się na maturze czy innych egzaminach, bo sami na nich zęby zjedli. Niestety zdawanie egzaminów to sztuka sama w sobie i nie zdziwiłbym się, gdyby nie jeden native speaker nie zdał wielu z nich na najlepszych ocenach!
Dlatego jeśli chodzi o przygotowywanie do egzaminów opierających się na gramatyce, dobrze wykształcony nauczyciel z Polski będzie zdecydowanie lepszy.
Patrz również: Certyfikaty i egzaminy z języka angielskiego
Native speakerzy zwykle mają marne przygotowanie pedagogiczne, miesięczny kurs albo w ogóle nic. Zapotrzebowanie jest na tyle duże, że nikt się nie przejmuje kwalifikacjami. Nawet słynna CELTa, która pozwala uczyć języka angielskiego na całym świecie, to zaledwie kilkutygodniowe szkolenie.
Uczenie języka angielskiego jest dla wielu native speakerów szansą na przygodę, okazją by zwiedzić świat, a nie życiową pasją. Nie ma w tym nic złego, natomiast dobrze jest wiedzieć jednak, czego możemy się spodziewać.
Mamy często takie romantyczne przekonanie, że na lekcjach z native speakerem nauczymy się tego „prawdziwego angielskiego”. Prawdziwego może i tak, co nie znaczy wcale, że dobrego i ładnego!
Tak jak my popełniamy często błędy w języku polskim, słabo wykształcony native speaker będzie również kaleczył język angielski. Szczególnie dotyczyć to będzie pisowni (pracowałem trochę w obsłudze klienta w Anglii więc wiem o czym mówię), ale również i gramatyki. Umówmy się, nie każdy Anglik mówi jak królowa Elżbieta!
Zresztą błędom native speakerów poświęciłem osobny wpis:
Patrz również: 10 błędów, których nauczysz się od native speakera.
Reasumując, nauka z polskim nauczycielem jak i lekcje z native speakerem mają swoje zalety i wady. Wszystko zależy od tego, czego potrzebujemy.
Jeśli potrzebujemy zdać jakiś egzamin, czy nauczyć się pisać służbowe emaile, osobiście doradzałbym raczej polskiego korepetytora.
Jeśli chcemy jednak wyjechać do pracy do Anglii, lekcje z native speakerem będą bardziej pomocne w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości kulturowo-językowej.
Czytaj również: Czy jesteś Tarzanem z języka angielskiego?
Na cokolwiek się jednak nie zdecydujecie, każdą z tych opcji można wesprzeć kursem online!
Nauka z żywym człowiekiem zawsze będzie droga, dużo droższa od nauki z komputerem. Dlatego osobiście zawsze polecam łączenie tradycyjnych metod z nauką języka angielskiego online (tzw. blended learning).
Świetnym uzupełnieniem takich korepetycji będzie kurs języka angielskiego online Speakingo. Koncentrujemy się tu przede wszystkim na mówieniu, podczas gdy zawarta w kursie gramatyka naturalnie wchodzi nam do głowy. Uczymy się angielskiego jak dziecko, po prostu poprzez prostą rozmowę.
Zresztą, najlepiej wypróbuj na własnej skórze, w końcu pierwszy tydzień jest i tak zupełnie za darmo!
A czy Wy uczyliście się już może języka angielskiego z native speakerem?
Co sądzicie o lekcjach z „nejtiwami”?