Jak dyplomatycznie wyrażać się podczas biznesowych spotkań z Anglikami i nie tylko? Poznaj tych 7 sposobów owijania w bawełnę zgodnych z legendarnym kanonem angielskiej dyplomacji w biznesie.
Angielska dyplomacja w biznesie, polityce, ich uprzejmość a zarazem skuteczność są legendarne. Jak to mówią, dyplomata to ktoś, kto potrafi wysłać Cię do diabła, a my czujemy się podekscytowani zbliżającą się podróżą.
Anglicy mają lekką obsesję na punkcie uprzejmości. A może po prostu boją się szczerze ze sobą rozmawiać? Tak czy owak, warto mieć w swoim rynsztunku dyplomatycznym możliwość łagodnego powiedzenia czegoś, czego nie trzeba wcale od raz stawiać na ostrzu noża. Życie staje się wówczas dużo przyjemniejsze i bardziej rozluźnione.
Dobrze jest również znać te tricki, żeby właściwie rozumieć, co ktoś w ten sposób chce nam powiedzieć.
Czytaj również: Komunikacja międzykulturowa – co Anglik mówi, a co tak naprawdę ma na myśli?
Nawet jeśli Amerykanie są bardziej bezpośredni od Anglików, to i tak w biznesie będą ważyć słowa. Szczególnie jeśli będą musieli przekazać jakąś złą wiadomość, o coś poprosić, zaprotestować czy zasugerować.
W rozmowie z nimi, my również powinniśmy nie tylko przetłumaczyć nasze słowa na angielski, lecz również zmiękczyć nasz język, by pasował nie tylko gramatycznie, lecz również kulturowo.
Jak więc możemy ładnie owijać w bawełnę?
Dyplomacja to sztuka mówienia ludziom, by poszli do diabła (dosłownie piekła) w taki sposób, by zapytali jeszcze jak tam dojść.
Softener to zmiękczacz, który wlewamy do pralki. Możemy jednak dolać takich lingwistycznych zmiękczaczy do naszych wypowiedzi. Załóżmy na przykład, że chcemy powiedzieć
(Nie mogę przyjść jutro na spotkanie.)
Prawdopodobnie w Polsce jest to normalny sposób zakomunikowania szefowi swojej niedyspozycyjoności. W Niemczech tym bardziej. Ale nie w Anglii czy USA. Tam zdanie to zabrzmi dosyć grubiańsko. Jeśli nie chcemy więc wyjść na środkowoeuropejskiego troglodytę, powiedzmy raczej:
(Prawdę mówiąc obawiam się, że nie mogę przyjść na spotkanie.)
(Jest mi bardzo przykro, ale naprawdę nie mogę przyjść na spotkanie jutro.)
(Niestety coś mi wypadło i nie jestem w stanie przyjść na jutrzejsze spotkanie.)
Zmiękczacze nic nie kosztują. Pozwalają jednak naszemu rozmówcy łatwiej przełknąć złą wiadomość. To lingwistyczne narzędzie pozwala nam zmiękczyć ton naszej wypowiedzi, wyrazić więcej uprzejmego szacunku dla naszego rozmówcy. Prawdę mówiąc, jestem wielkim fanem ich stosowania również w języku polskim!
Czytaj również: Nauka języka angielskiego online dla początkujących.
Jeśli chcemy uprzejmie, po dżentelmeńsku wręcz, o coś poprosić czy zapytać, czasowniki modalne (modal verbs) będą tu nieocenioną pomocą.
Zamiast powiedzieć w dosyć pretensjonalny sposób (niemal słyszę w tym zdaniu niemiecki akcent Schwarzeneggera):
(Chcę więcej czasu.)
możemy powiedzieć uprzejmie
(Przydałoby się więcej czasu.)
lub jeszcze ładniej
(Więcej czasu byłoby bardzo pomocne.)
Zostałem przysłany z przyszłości, by poprawić Twoje błędy gramatyczne.
Tym bardziej dobrze jest być uprzejmym, jeśli piastujemy jakąś pozycję. Jak to mówią, wartość człowieka poznajemy nie po tym, jak traktuje ważniejszych od siebie, ale swoich podwładnych właśnie.
Dlatego zamiast dosyć nieuprzejmego:
(Daj mi odpowiedź do jutra.)
Można powiedzieć przecież
(Czy mógłbyś dać mi do jutra odpowiedź proszę?)
Generalnie warto nasycić swój dyskurs dowolnie wielką ilością „thank you” i „please”. Zawsze pomaga!
Czytaj więcej o czasownikach modalnych (modal verbs) w języku angielskim
Niczym wytrawny dyplomata, zawsze możemy przeformułować negatywne zdanie tak, że zabrzmi dużo lepiej. Anglicy są w tym mistrzami. Nie ma problemów (problems), są wyzwania (challenges); nie ma kłótni (argument), jest za to szczera i otwarta rozmowa (frank and open conversation).
Dlatego zamiast:
(Nie skończyłem raportu.)
Możemy przeformułować i zmiękczyć to zdanie do:
(Obawiam się, że nie byłem w stanie jeszcze dokończyć tego raportu.)
Zastosowanie to be able to (być w stanie) podkreśla, że bardzo chcieliśmy wykonać powierzone nam zadanie, jednak z powodu czynników od nas niezależnych (brak danych, zbyt duży nawał pracy) się nie udało. Jednak w żadnym wypadku nie jest to nasz błąd czy niedopatrzenie!
Dodatkowo zastosowanie „yet” (jeszcze, jak do tej pory) pokazuje naszą gorącą chęć zwieńczenia naszych wysiłków sukcesem. Yet dyplomatycznie pokazuje, że ciągle pracujemy nad tematem.
Angielski dyplomata w biznesie nigdy nie mówi, że czegoś nie może (can’t) ani nie zrobi (won’t)
Kto to może zrobić? Ty to możesz zrobić!
Czytaj więcej o angielskim czasowniku modalnym can can’t cannot
Zdania z can’t i won’t prawdopodobnie zabrzmią nieuprzejmie, negatywnie, nie dowodzą naszej dobrej woli. Dlatego zamiast
(Nie mogę dostarczyć towaru na czas.)
(Nie skończę raportu do piątku)
Powiemy dyplomatycznie
(Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy towar zostanie dostarczony.)
(Nie będę w stanie sprawić, by raport był gotowy do piątku.)
Oto mój piątkowy wyraz twarzy. Czytaj również o dniach tygodnia po angielsku
Angielski dyplomata w biznesie nigdy nie użyje słów o negatywnym zabarwieniu. Zawsze znajdzie sposób jak owinąć sprawę w bawełnę i zamiast bezpośrednio skonfrontować się z sytuację, będzie wolał subtelnie coś zasugerować.
Nie powie na przykład na spotkaniu biznesowym:
(To jest zły układ.)
Co najwyżej lakonicznie napomknie:
(Nie jestem w pełni zadowolony z tego układu.)
Negatywne słowo kiepski (bad), czy niezadowolony (I’m unhappy with the arrangement) zamieniamy na pozytywne przeciwieństwo happy, po prostu nie w pełni (entirely, totally, completely).
Używając jedynie powyższych trzech technik angielskiej dyplomacji w biznesie, zamiast przysłowiowego „nie ma i nie będzie” możemy tak poinformować naszego klienta o zaistniałej sytuacji:
“I’m afraid I haven’t been able to get through to our suppliers, so I’m not in a position to tell you when we can expect the delivery. Could you give me a little more time?”
(Obawiam się, że nie byłem w stanie dodzwonić się do naszych dostawców, tak więc w tej sytuacji nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy możemy spodziewać się dostawy. Czy mógłby Pan dać mi odrobinę więcej czasu?”
Nie powiedzieć niczego, szczególnie podczas mówienia, jest połową sztuki dyplomacji.
Co to są przydawki (modifiers)? Przydawki to słowa, które określają rzeczownik (to nie tylko przymiotniki). Bez wchodzenia w zbędne szczegóły, w naszym kontekście by zmiękczyć biznesową wypowiedź można użyć takich słów jak
Poza small (mały) i on or two (jeden czy dwa) wszystkie one znaczą „trochę, odrobinę”.
Porównaj – drugie zdanie jest dużo łagodniejsze i mniej dramatyczne od pierwszego:
(Mamy problemy z nowym produktem.)
(Mamy jeden czy dwa problemy z nowym produktem)
(Przekroczymy budżet.)
(Odrobinę przekroczymy budżet.)
Patrz również: Co tak naprawdę mówią angielskie oferty pracy?
Jest to często powód nieporozumień między Anglikami a Polakami pracującymi na Wyspach Brytyjskich. Zdanie „Czy nie chciałbyś zrobić tego i tego” Polak zwykle myśli „E, nie dzięki”. Nie jest dla nas oczywiste, że to nie jest prośba, tylko uprzejmy ich zdaniem sposób zakomunikowania polecenia służbowego.
Dopóki nie prowadzi to do nieporozumień, myślę, że nie ma w tym niczego złego. Szczególnie gdy dotyczy to komunikacji nie tylko międzykulturowej, lecz również… międzypłciowej.
(Trzeba przerobić stronę internetową)
Można to samo powiedzieć przecież,
(Czy nie sądzisz, że stary wygląd strony internetowej wymaga odrobinę odświeżenia).
Patrz również: Angielski dżentelmen – niedościgniony ideał czy przeżytek?
Szczególnie gdy rozmawiamy z klientem czy przełożonym, warto zamienić bezpośrednią wiadomość w sugestię w formie pytania. Z pomocą przyjść nam tu również mogą czasowniki modalne could, would czy should. Na przykład zamiast
(Musimy bezzwłocznie poinformować zarząd wyższego szczebla.)
Bardziej dyplomatycznie, na miękko zasugerujemy:
(Czy nie byłoby dobrym pomysłem by bezzwłocznie poinformować zarząd wyższego szczebla?)
Jeśli mógłbyś się pospieszyć i skasować wszystkie wpisy po pijaku z Facebooka, to byłoby wspaniale!
Również wyrażenie swoich myśli w czasie przeszłym ciągłym past continuous sprawia, że nasz biznesowy angielski nabiera bardziej dyplomatycznego tonu:
Dlatego zamiast niemalże grożąc powiedzieć:
(Mam nadzieję, że uda się nam dojść dziś do porozumienia.)
Możemy powiedzieć to samo, uprzejmie i dyplomatycznie, w czasie przeszłym ciągłym past continuous:
(Miałem nadzieję, że uda nam się dziś dojść do porozumienia. Co ciekawe, niekoniecznie wyrażamy w ten sposób rozczarowania fiaskiem negocjacji, lecz właśnie optymistyczną wolę dojścia dziś do porozumienia)
Zdania w czasie przeszłym ciągłym past continuous brzmią bardziej hipotetycznie, jakbyśmy się wahali. Mniej bezpośrednie zdania są mniej inwazyjne. Na przykład:
(Myślę, że powinniśmy zaproponować Andrzejowi tę pracę)
(Pomyślałem sobie, że powinniśmy zaproponować Andrzejowi tę pracę)
Najważniejszą chyba technikę dyplomatyczną zostawiłem jednak na koniec. Chociaż generalnie na lekcjach pisania po angielsku nauczyciele odradzają przesadne używanie strony biernej, to jednak może być zręcznym dyplomatycznym wybiegiem dyplomatycznym zmiękczającym nasz angielski w biznesie.
Strona czynna jest często brutalnie bezpośrednia. Przede wszystkim jednak strona czynna wskazuje palcem na winnego:
(Złamałeś umowę!)
Już samo zaczęcie zdania od słowa „you” sprawia, że brzmi niegrzecznie. Dlatego można spokojnie powiedzieć na przykład:
(Błędy zostały popełnione)
Czytaj również: Angielski passive voice – strona bierna dla dyplomaty
W ten sposób sygnalizujemy problem, jednocześnie jednak nie atakujemy osobiście naszego rozmówcy. Stąd jeśli interesuje nas porozumienie nie konflikt, dużo lepiej użyć uprzejmej strony biernej. Zobacz o ile drugie zdania w stronie biernej brzmią lepiej:
(Powiedziałeś, że zamierzasz dziś podpisać kontrakt.)
(Powiedziano nam, że chciałeś dziś podpisać kontrakt.)
(Zgodziliście się obniżyć opłaty.)
(Zostało uzgodnione, że obniżycie opłaty.)
Wszystko to jednak trzeba ćwiczyć w praktyce i w odpowiednim kontekście! Bo w przeciwnym wypadku możemy wypaść tak mało dyplomatycznie jak pan poniżej, który ewidentnie uczył się angielskiej dyplomacji z książek, a nie z rozmówek na Speakingo! 😉
Jak być dobrym w rozmowie. 1. Uprzejme powitanie 2. Imię 3. Istotne osobiste nawiązanie 4. Formuj oczekiwania. Cześć. Nazywam się Inigo Monyoya. Zabiłeś mego ojca. Przygotuj się na śmierć.
Wyposażeni w powyższe sposoby owijania w bawełnę po angielsku, możecie śmiało próbować swoich sił w roli biznesowego dyplomaty. Jeśli jednak czujecie, że potrzebujecie trochę praktyki w mówieniu po angielsku, polecam poćwiczyć na kursie języka angielskiego online Speakingo.
Znajdziecie tam wiele przykładów zastosowania nie tylko strony biernej czy czasowników modalnych, ale całej gramatyki, wiele fraz i idiomów, które pozwalają nam skutecznie komunikować się w języku angielskim!
A jakie są Wasze doświadczenia w prowadzeniu rozmów biznesowych po angielsku? Podzielcie się swoją wiedzą lub pytaniami w komentarzach!
Tekst inspirowany wpisem o angielskiej dyplomacji w biznesie na stronie English Twist