O finansach, królewskim życiu i podróżach w ekskluzywnym wywiadzie Speakingo z królową Anglii Elżbietą II.
A jednak! Udało nam się umówić na wywiad z królową Anglii Elżbietą II! Sky is the limit!
Zapraszam do szczerego wywiadu poniżej, w którym królowa odkrywa mało znane fakty ze swojego życia!
Czy to prawda, że rodzina królewska zmaga się z problemami finansowymi?
Królowa Elżbieta II: Tak, to prawda. Nasz budżet spadł do 1,6 miliona dolarów. Cóż, czego się można było spodziewać, skoro nikt w naszej rodzinie nie pracował od kilku pokoleń! Chyba zorganizujemy jakąś wyprzedaż nieużywanych gratów – myślałam ostatnio, żeby sprzedać Kanadę.
Jak wyglądało spotkanie Waszej Wysokości z wnukiem, księciem Georgem Alexandrem Louisem?
Królowa Elżbieta II: To cudne dziecko. Co prawda gdy mnie zobaczył to zaczął płakać, ale jak powiedziałam mu, że całe życie nie będzie musiał pracować, to się uspokoił. Odziedziczy tak wielką fortunę, że już teraz spotyka się z dziewczyną o połowę od siebie młodszą!
Pamiętam jak huczną imprezę wystawili z okazji jego urodzin – w końcu gdyby to było średniowiecze, to byłoby to największe wydarzenie w kraju.
Na szczęście nikt z nas nie musiał rano wstawać do pracy!
Jakie Wasza królewska mość ma hobby?
Królowa Elżbieta II: Generalnie lubię machać ręką na paradach. Lubię też podróże. Jeździmy czasami w jakieś luksusowe miejsca ze służbą, żeby po wakacjach wrócić do naszego luksusowego domu ze służbą.
Czy to prawda, że prezydent Barrack Obama jest spokrewniony z księciem Charlesem?
Królowa Elżbieta II: Sądząc po uszach jest to możliwe. Obaj również uważają, że powinni zwrócić mi Amerykę. Jak to mawia prezydent Trump “Let’s make America Great Britain again!”
Czy to prawda, że Wasza Wysokość uczyła się angielskiego ze Speakingo?
Królowa Elżbieta II: Tak. Niewiele osób wie, że urodziłam się w Krużewnikach i język polski jest moim językiem ojczystym!
Dopiero ze Speakingo nauczyłam się mówić po angielsku.
Na pewno nie dostałabym tej fuchy bez tego!
Dziękuję bardzo za tę rozmowę z okazji prima aprilis.
Jak jest prima aprilis po angielsku?
Natomiast prima aprilis (z łaciny: pierwszy kwietnia) po angielsku to raczej „dzień głupców” czyli Fools’ Day (All Fools’ Day, April Fools Day). To stary pogański zwyczaj, tego dnia duchy zmarłych miały mścić się na żywych. Chrześcijaństwo nie mogąc wyplenić tego zwyczaju go tradycyjnie przejęło i uczyniło z niego urodziny Judasza, symbol obłudy i fałszu. Stąd w ten dzień ludzie stroją sobie żarty i nabierają się nawzajem w balona.
Warto pamiętać jednak, że w Anglii czy Australii wypada to robić jedynie do południa. Ale słynny angielski humor może być całkiem podobny do naszego!
Prima Aprilis w brytyjskich mediach
W latach 60. BBC nadała reportaż o „żniwach spaghetti”, zbieranych w szwajcarskich sadach.
W 1980 z kolei BBC zszokowała tradycjonalistycznych krajan informacją, że tarczę zegara na wieży Big Bena zastąpi… elektroniczny zegar cyfrowy.
Dziennik „Daily Mail” zamieścił raz wiadomość, że ówczesny premier, socjalista Tony Blair, kazał przemalować słynne czarne drzwi na Downing Street 10 na czerwono.
Natomiast lewicowy The Guardian nagle zaczął wychwalać monarchię i oświadczył, że odwołuje korespondentów z „nudnych” części świata i wysyła ich do relacjonowania plotek z królewskich pałaców.
Miałem nawet z nimi okazję porozmawiać o tym w Buckingham, gdy czekałem na audiencję u królowej Elżbiety II przed powyższym wywiadem!
A jakie są Wasze ulubione żarty prima-aprilisowe? Napiszcie w komentarzach!