Anglicyzmy i kalki językowe wpływają do języka polskiego (i innych języków). Pomimo pomstowań językoznawców, jak pomaga to nam w nauce języka angielskiego?
Gdy zaczynamy na co dzień posługiwać się językiem obcym, możemy z czasem zaobserwować ciekawą sytuację – nasz język ojczysty zaczyna robić się kanciasty i zaczynamy używać słów i wrażeń, które wcale nie brzmią po polsku.
Tak samo gdy mówimy w języku obcym popełniamy tak zwane błędy, kiedy korzystamy z wyrażeń poprawnych w swoim, ale nie w drugim czy trzecim języku. To tak zwane kalki językowe (language transfer).
W przypadku kalek z języka angielskiego będą to tak zwane anglicyzmy, lub ogólnie rzecz biorąc kalki językowe z angielskiego.
Czytaj również: Wielojęzyczność sprawia, że mądrzejesz.
Słyszeliście może ostatnio w biurze o minutkach ze spotkaniach? Jakich minutkach?!
Oczywiście jest to zapożyczenie z angielskiego słowa minutes, czyli notatki lub sprawozdanie z zebrania organizacyjnego.
A może słyszeliście o tym, że ktoś utrzymał sztywną górną wargę? Po polsku jest może zajęcza warga, ale sztywna?
Oczywiście znowu jest to kalka z angielskiego idiomu, czyli frazy której nie powinno tłumaczyć się dosłownie, keep stiff upper lip, który pochlebnie wyraża zdolność zachowania zimnej krwi w obliczu trudnej sytuacji, trzymanie fasonu.
A scena zbrodni w kryminałach? Po polsku mówimy miejsce zbrodni, jednak angielskie crime scene wydaje się coraz bardziej zadamawiać w polskich przekładać seriali (od angielskiego series).
Czytaj również: Angielska dyplomacja w biznesie – 7 sposobów jak ładnie owijać w bawełnę
Zarówno zapożyczenia, kalki językowe i anglicyzmy są naszą codziennością, nawet jeśli dobrze tego sobie nie uświadamiamy. Pojęcia te są zbliżone, jednak mają odrobinę inne znaczenie:
Patrz również: Jak narzekać po angielsku?
Niekoniecznie zapożyczenia językowe (neologizmy) muszą być „błędne”.
Anglicyzmy popularne są w słownictwie branżowym, szczególnie w języku:
W ten sposób niepostrzeżenie anglicyzmy pomagają nam w nauce języka angielskiego!
Anglicyzmy i kalki językowe z angielskiego niekoniecznie muszą być czymś złym. Okazuje się na przykład, że w ten sposób zanim nawet nie zaczniesz uczyć się angielskiego, znasz już kilkadziesiąt – o ile nie kilkaset – angielskich słów!
Kopiujemy nie tylko poszczególne słowa, ale też całe konstrukcje gramatyczne. Na przykład polskie On wydaje się mądry, pod wpływem angielskiego (czy ogólnie germańskiej składni) he seems to be clever uzyskuje czasami dodatkowe słowo: on wydaje się być mądrym.
Czytaj również: Najpopularniejsze angielskie imiona a Polacy nie gęsi.
Angielski zmienia też znaczenie polskich słów.
Na przykład „mysz” była kiedyś tylko gryzoniem, ale dzięki angielskiemu computer mouse wkroczyła w dobę digitalizacji.
Podobnie słowo „projekt” oznaczało dotychczas tylko plan, rysunek techniczny (angielski odpowiednik to design), ale pod wpływem angielskiego project polskie słowo projekt otrzymało dodatkowe znaczenie przedsięwzięcia, zamierzenia.
Albo może wasz informatyk mówił, że trzeba „zaadresować ten problem” (angielska fraza to address the problem), czyli zrobić coś w związku z daną sytuacją?
Również filmowcy z upodobaniem zaczęli mówić „obraz” zamiast „film” (w języku angielskim picture znaczy zarówno malowidło jak i film – też zresztą anglicyzm, tylko starszy), który jest dodatkowo ciekawą „produkcją” (angielskie production, czyli znowu po prostu film po polsku).
Programista za dnia, barbarzyńca w nocy
Czytaj również: Kursy programowania online dla kobiet i nie tylko – historia z happy endem.
Czy anglicyzmy to jednak coś, nad czym powinniśmy załamywać ręce? Najbardziej znany polski językoznawca prof. Miodek jest zdania, że wręcz przeciwnie, owe anglicyzmy i kalki językowe wzbogacają język
„Nie ma słów niepotrzebnych językowi. W tym sensie jestem i za „wow”, i za „super”, i za „ekstra”, czy za „odjazdem”, „odlotem”, „cool” i „jazzy”. Całe zło zaczyna się w momencie, gdy ktoś, uczepiwszy się takiego modnego słowa, rezygnuje z całego wachlarza konstrukcji wariantywnych*.
Jednym słowem, możemy się zrelaksować i puścić te obawy wolno.
Z drugiej strony nie jest to tylko polski fenomen, wszyscy ludzie tak mają. Sam język angielski jest tego najlepszym przykładem!
Do tego stopnia jest zlepkiem różnych zapożyczeń i kalek językowych, że zdaniem niektórych badaczy nie zasługuje nawet na miano oddzielnego języka, lecz ich zdaniem język angielski jest kreolem , zlepkiem różnych języków, co widać na wykresie obok: większość słów pochodzi z łaciny, francuskiego i języków germańskich (źródło: wikipedia).
I choć angielski jest dziś światowym lingua franca, międzynarodowym językiem który mocno przenika do innych języków, wpływy cały czas są obustronne.
Jednym z takich przykładów może być słowo robot, które co ciekawe pochodzi z języka czeskiego – wymyślił je czeski pisarz science-fiction Karel Čapek na określenie sztucznych ludzi, którzy mogliby wykonywać za nas robotę.
Niestety nikt nie wymyślił jeszcze robota, który mógłby za nas nauczyć się języka angielskiego. Ale na szczęście jest Speakingo!
Czytaj również: Wywiad „Językowe pogawędki z komputerem” z założycielem platformy e-learningowej Speakingo, dr Grzegorzem Kuśnierzem.
Tego typu kalki językowe i anglicyzmy nastręczać będą jednak dużo problemów w nauce konstrukcji, które są inne w drugim języku – dlatego właśnie w Speakingo jest tyle zdań z trybami warunkowymi, które w języku angielskim tworzy się inaczej niż w polskim – ale bez obaw, powtarzając zdania ze Speakingo jak dziecko nauczysz się poprawie mówić nawet się nad tym nie zastanawiając!
* cytat za: Jestem za „ekstraodlotem”– wywiad z prof. Janem Miodkiem. „Słowo Polskie; Gazeta Wrocławska”. Sobota, 24 lutego, 2007. Anna Fluder (Radio RAM) i Jacek Antczak. Wrocław
A jakie są Wasze ulubione anglicyzmy i kalki językowe? Podzielcie się nimi w komentarzach!